środa, 22 grudnia 2010

Rozdział 17 . Ostatni ;(((

... O  16 poszlismy na spacer z Mitche i Joe . Joe patrzył sie na mnie jakos tak , dziwnie ... Gdy tuliłam się do Justina to miał zazdrosć w oczach . Nagle wyciągnął nóż i kierował go we mnie . Bardzo sie wystraszyłam . Justin zaatakował go i zaczeli sie bic . Następnie Just wyciągnął mu nóż z ręki i wyrzucił gdzieś . Potem go złapał i zadzwoniliśmy po policje . ...
/ Chwile Puźniej / / Dom /
- mamo , tato ! Ja nie chce być w Polsce , dzisiaj ja i Justin wyjezdżamy do Kanady . - powiedziałam
- co ? ale dlaczego ? - spytala moja mama
- Przed chwilą , Joe Zepski zaatakował mnie nożem - powiedziałam
- Skarbie nic Ci nie jest - spytala mama demi
- nie , naszczęście nie . - powiedziałam
- Dobrze mozecie wyjechać Jutro , tylko jak ? - powiedziaął moja mama
- mozemy polecieć moim prywatnym samolotem - powiedział Justinek
- Dobrze , jeśli to nie kłopot to czemu nie - odparł mój tata .
- to żaden kłopot , dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo Ashley .- powiedział
- ooo ... jaki słodki chlopak - powiedziała mama Demi xD A Justin się uśmiechnął
- Tak wiem , najsłodszy - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek .
- ekhem - jęknął mój tata
- yyy... to moze ja pójde spakować moje żeczy - powiedział Justin . potem justinek poszedł
- Tato ! - powiedziam
- No co ? - spytał
- straszysz mi chłopaka - powiedziałąm ze śmiechem .
- oj no co ? Całus w policzek to zawiele jak na wasz zwiazek . - powiedział moj tata
- całus w policzek ? Błagam cie tato ! Nie rozśmieszaj mnie ! - powiedziam ze śmiechem . Potem poszlam spakowac moje zeczy .
/ Następny dzień / / Wyjazd do Kanady /
Rano wstalam , poszłam do łazienki , zrobiłam wszystkie czyności i poszłam na dół  . Justin juz tam był . Walizki były na dole i za 30 min mielismy jechać . szybko zjadłam śniadanie , pożegnałam sie z wszystkimi i Demi odwiozła nas na prywatne lotnisko . Potem wsiedlismy do samolotu i lecieliśmy .
/Kilka kodzin puźniej /
Jesteśmy jeszcze w samolocie . Nagle usłyszałam :
- silnik przestał działać !
Nie wiedziałam co mysleć ! Nagle Justin popatrzył przez okno . :
- Ash , przepraszam ze nie mogłem zapewnic Ci bezpieczeństwa , pamiętaj ze zawsze cie kochałem i bd kochać dalej ! - powiedział Justin , pocasłował mnie i ciemność !
/Oczami demi /
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądalismy tv , nagle zaczęły sie wiadomosci . :
- Prywatny samolot Justina Biebera rozbił sie nad Kanadą . Leciał tam naż Piosenkarz i jego dziewczyna Ashley Preek . Nikt nie przeżył .
Gdy to usłyszelismy zaczelismy płakać ! Tylko Max powstrzymał łzy , ale było widać że chciał ja przeprosic i zobaczyc . Potem przytulił Rafiego i tak siedzial . Rafi chyba wyczył że cos jest nei tak bo zaczął szczekać łagodnym głosikiem .

Sorki że to juz koniec ale nie mam co tu pisac . Tak po za tym to miałam boski sen i chce go kontynułować pisząc nowego bloga link zamieszczę w następnym poście ;)
Co do tego rozdziału to nie życze JustinowiB zeby miał wypadek samolotem . Poprostu musiałam jakos zakończyć ksiażkę . Co do dziewczyn Justina :
Słyszeliście ze on i Selena Gomez sa razem ? Ładna z nich parka ;) Życzę im szczęścia ^^
Papatki ;***

1 komentarz: